Wybierz odpowiednią opcję i uzyskaj dostęp do profilu tej osoby. Po wejściu do profilu użytkownika musisz przewinąć w dół, a zobaczysz każdy z publikacje ta osoba zrobiła. Tuż pod publikacją będzie widoczne, ile polubień ma publikacja i czy otrzymała komentarze lub czy ktoś inny udostępnił ją na swoim koncie. znacie jakieś fajne komentarze pod zdjęcia na nk ? 2010-03-07 15:38:00; Znacie jakieś fajne komentarze pod zdjęcia na nk? 2010-06-18 16:02:54; Znacie jakieś fajne komentarze do zdjęcia Koleżanki która bardzo mi się podoba? 2010-08-16 15:23:03; Znacie jakieś fajne, pozytywne piosenki? 2010-02-21 17:29:26; Znacie komentarze do tego Dodawanie hashtagów pod postami jest sprawdzonym sposobem na zwiększenie zasięgu profilu w mediach społecznościowych. Jeśli opis do zdjęć na Facebooku zostanie o nie uzupełniony, nasz post z dużym prawdopodobieństwem zyska większą szansę na lajki i komentarze. Myślę, że to ma związek z j.polskim a więc, potrzebuję jakiś śmieszny cytat lub coś, co mogę wstawić pod zdj na FB. Szubciutko daję naj ☺ Zobacz odpowiedzi Zdjęcie w tle wydarzenia – 1200 x 628 px. Zdjęcie na osi czasu: 720 pikseli, 960 pikseli lub 2048 pikseli. Video: maksymalna długość filmu to 120 minut. Maksymalny rozmiar pliku to 4,0 GB. W Centrum Pomocy Facebooka znajdziemy sugestię, że ilość tekstu na grafice reklamowej ma odzwierciedlenie w jej skuteczności. Z tego rodzaju „zjawiskiem” mielismy do czynienia już pod koniec 2012 r. A co to takiego? To rezultat jednego z wielu „łańcuszków”, który zrobił wyjątkowo dużą karierę na FB, a który pojawił się (i wraca) przy zmianie regulaminu tego portalu społecznościowego. Użytkownicy uznali go chyba za bardzo wiarygodny przez te 077T. Generalny Inspektor Ochrony Danych Osobowych dopiero co ostrzegł, że z Facebookiem trzeba ostrożnie; że to, co wygląda na niewinne działanie, może być naruszeniem prawa. A zagrożeń jest sporo. Przynajmniej teoretycznie. Kary także są wysokie, choć stosowane wyjątkowo sporadycznie. Najpopularniejsze grzechy na FB i NK Można nie wiedzieć, że będąc aktywnym na portalach społecznościowych, z FB i NK na czele, przetwarzamy dane osobowe nie tylko swoje, ale znajomych i obcych nam osób. A konsekwencją przetwarzania tych danych w sposób niedozwolony może być w ostateczności grzywna albo więzienie! Nie wnikając w meandry prawa warto wiedzieć, że na portalach społecznościowych: Zaproszenia do wydarzeń publicznych bądź gier mogą być wysyłane jedynie do osób, które godzą się na ich otrzymywanie. Nie powinno się oznaczać (czyli tagować) osób na zdjęciach zbiorowych, jeśli sfotografowane osoby się na to nie godzą. Jeśli ktoś już się zgadza na otagowanie własnego wizerunku na zdjęciu, to nie należy się mylić przypisując komuś złe nazwisko lub imię. Nie można umieszczać tzw. informacji wrażliwych o kimś (np. o orientacji seksualnej), nawet na profilach zamkniętych, jeśli ten ktoś otwarcie o tym nie informuje. Nie należy publicznie zadawać pytań nt. danych wrażliwych innego użytkownika (np. czy użytkownik Anna Kowalska jest lesbijką?). Nie należy umieszczać zdjęć osób pracujących w organach ścigania i wymiarze sprawiedliwości oraz ich bliskich, bo może to narazić je na niebezpieczeństwo. Nie należy publikować kogokolwiek (za wyłączeniem osób publicznych) zdjęć, jeśli osoby te nie wyrażają na to zgody. Nie wolno wklejać żadnych list osób - np. wykazu dłużników albo kolegów z klasy. Z działań już nie tak niepozornych, ale ewidentnie karalnych: Nie wolno obrażać i zniesławiać innych osób. Nie wolno podszywać się pod kogoś, kradnąc w ten sposób czyjąś tożsamość. Nie wolno nękać. To tylko te najpopularniejsze przewinienia użytkowników portali społecznościowych. Dlaczego akurat to? Niby to wszystko - oprócz trzech ostatnich - to z pozoru niewinne działania, bo kto nie widział albo sam nie otagował klasowego zdjęcia z podstawówki lub liceum? Albo z imprezy. Dlaczego jednak nie powinno się robić tego i pozostałych wymienionych rzeczy? Odpowiedź znajduje się w ustawie z dnia 29 sierpnia 1997 r. o ochronie danych osobowych. Zacznijmy od tego, czym w ogóle są dane osobowe. W rozumieniu ustawy za takie dane uważa się "wszelkie informacje dotyczące zidentyfikowanej lub możliwej do zidentyfikowania osoby fizycznej". Jednak "informacji nie uważa się za umożliwiającą określenie tożsamości osoby, jeżeli wymagałoby to nadmiernych kosztów, czasu lub działań". IP i login to też dane osobowe Czyjąś tożsamość można określić dużo bardziej precyzyjnie: np. przez PESEL albo poprzez takie specyficzne czynniki jak cechy fizyczne, fizjologiczne, umysłowe, ekonomiczne, kulturowe lub społeczne. Co ważne: za daną osobową można też uznać numer telefonu, adres IP, adres e-mail, pliki cookies, numer IMEI, nick, login. Takie dane jak numer telefonu, nazwa ukończonej szkoły, miejsce zatrudnienia, adres e-mail, wizerunek są umieszczane na portalach społecznościowych przez samych użytkowników. Taki portal jest ich administratorem, ale użytkownicy, komunikując się między sobą, je przetwarzają. I właśnie w tym momencie mogą naruszać prawo dot. ochrony danych osobowych. Co ważne, w ogóle nie wolno (poza wyjątkami opisanymi w ustawie) przetwarzać danych ujawniających pochodzenie rasowe lub etniczne, poglądy polityczne, przekonania religijne lub filozoficzne, przynależność wyznaniową, partyjną lub związkową, jak również danych o stanie zdrowia, kodzie genetycznym, nałogach lub życiu seksualnym oraz danych dotyczących skazań, orzeczeń o ukaraniu i mandatów karnych, a także innych orzeczeń wydanych w postępowaniu sądowym lub administracyjnym. No chyba że ktoś na piśmie wyraził na to zgodę. Przepis nie dotyczy np. kościołów i innych instytucji, które gromadzą takie dane o swoich członkach. Słowem: nie można na FB stworzyć sobie grupy znajomych pod nazwą "Palą nałogowo" i tak posegregować kontakty, aby w grupie tej byli sami palacze. Podobnie też nie należy selekcjonować znajomych na grupy "katolicy", "agnostycy", "ateiści", "protestanci". Niewinne fajki i piwo na FB Okazuje się, że niegroźnie brzmiące "Rzuć w końcu palenie. Nie opróżniaj dwóch paczek papierosów dziennie!", jeśli zostanie napisane na czyjejś tablicy na FB czy NK, a ów palacz skrzętnie kryje się ze swoim nałogiem, to również naruszenie przepisów. A to dlatego, że informacja o nałogu jest daną wrażliwą i została opublikowana wbrew woli nałogowca. Załóżmy, że do takiej sytuacji doszło, a jednym ze "znajomych" palacza jest jego matka, która o synku ma jak najlepsze zdanie. Sama jednak paliła jeszcze więcej i stąd choruje na raka płuc. A gdy tylko z FB/NK dowiedziała się, że syn to nałogowiec, to w akcie złości wyrzuciła go z domu. Brzmi nierealne? Może i tak, ale do równie zadziwiających zdarzeń dochodzi w rzeczywistości. Parę lat temu doszło do tylko z pozoru zabawnej sytuacji. Podczas imprezy integracyjnej w firmie jeden z pracowników został sfotografowany obok stołu, na którym stało piwo. A fotografia został opublikowana na www firmy. - I co w tym złego? - można by zapytać, przecież piwo jest dla ludzi. Ale drugie dno tkwiło w tym, że ten pracownik należał do wspólnoty religijnej, która picia alkoholu w najmniejszym nawet stopniu nie tolerowała. Efekt: niewinne z pozoru zdjęcie mogło przyczynić się do wyrzuceniem go ze wspólnoty. Co może zwykłe zaproszenie Kto nie odebrał kiedyś na portalu zaproszenia na wydarzenie - np. na spotkanie przy przywołanym wcześniej piwie albo do wzięcia udziału w internetowej grze. Wysyłanie takich zaproszeń to bardzo popularna "społecznościowa" aktywność. Czy jest w tym coś nie w porządku? Może być, bo należy pamiętać o tym, że zaproszenia powinny być kierowane tylko do osób, które zgadzają się na ich otrzymywanie. Jeśli ktoś się na to nie godzi, to żadne zaproszenie na takie wydarzenie do niego trafić nie ma prawa. Dlaczego tak jest? Bo wysyłając zaproszenia przetwarzamy dane osobowe tych, do których kierujemy wiadomość. W groźnie brzmiącym rozdziale regulaminu FB pt. "Cyberprzemoc i nękanie" można przeczytać: - Ciągłe nękanie innych użytkowników niechcianymi wiadomościami lub zaproszeniami do grona znajomych jest również uważane za formę prześladowania. Zatem lepiej nie zasypywać byłej dziewczyny albo chłopaka wiadomościami "Wróć do mnie", a jeśli zostaliśmy skreśleni z grona jej lub jego znajomych, to nie warto słać i ponawiać wciąż zaproszenia do kontaktów. Odważne zdjęcia z imprezy - tak, ale tylko swoje Zaproszenia to małe piwo, można je odrzucić i zapomnieć. Ze zdjęciami trzeba ostrożniej. NK radzi: - Publikuj te (zdjęcia), które później nie przyniosą Ci wstydu i nie narażą na sytuacje zagrożenia. Zanim zamieścisz odważne zdjęcie z imprezy pamiętaj, że mogą je zobaczyć nie tylko znajomi, ale również odwiedzający Twój profil potencjalni pracodawcy, rodzina, współpracownicy czy przełożeni. Kto jednak chce, to może publikować dowolne swoje zdjęć - z zastrzeżeniem takim, że nie powinny one np. być pornograficzne, ani nie obrażać uczuć religijnych. Jeśli ktoś chce się skompromitować "odważnymi zdjęciami z imprezy", to jest to jego święte prawo. Innych w ten sposób ośmieszać jednak nie można, bo będzie to naruszenie dóbr osobistych i bezprawne wykorzystywanie czyjegoś wizerunku. Ostrożnie z klasowym zdjęciem Generalny Inspektor Ochrony Danych Osobowych dr Wojciech Rafał Wiewiórowski w rozmowie z Onetem radzi: - Trzeba szczególnie uważać przy umieszczaniu zdjęć zbiorowych, np. klasowych, bo dysponujemy nie tylko naszym wizerunkiem, ale również danymi osobowymi innych osób. I dodaje, że trzeba być szczególnie ostrożnym, gdy publikowane zdjęcia dotyczą np. rodzin prokuratorów, policjantów czy adwokatów. - Takie osoby nie są zainteresowane ujawnieniem informacji o sobie, także takich, jak np. to, do którego przedszkola chodzi ich dziecko - zauważa GIODO. Ostrzegać można i trzeba, ale na FB i NK aż roi się od otagowanych nazwiskami zdjęć zbiorowych. Na NK szczególnie dużo jest archiwalnych zdjęć klasowych. Tymczasem każdy ma prawo do ujawniania swojego wizerunku i faktów z przeszłości w taki sposób i w takim czasie, jaki uzna za stosowny. Lepiej więc nie publikować fotografii szanowanego dziś profesora, gdy był on jeszcze w szkole podstawowej, a uchwycono go w jakiej krępującej sytuacji. On sam ma prawo opublikować to zdjęcie, jeśli jest jego własnością, ale jego kolega z ówczesnej klasy - już nie. Widać tylko czubek góry lodowej Ile takich, jak opisane pod hasłem "nie należy", przypadków się zdarza w polskiej sieci? - Wpływają do nas skargi dotyczące naruszenia przepisów o ochronie danych osobowych i dóbr osobistych w sieci, ale - jak sądzę - na ich podstawie nie jesteśmy w stanie oszacować skali naruszeń, gdyż widzimy jedynie czubek góry lodowej. Zazwyczaj bowiem wniesione skargi dotyczą skrajnych przypadków, w których ktoś poczuł się bardzo dotknięty - mówi Onetowi dr Wojciech Rafał Wiewiórowski. Jak się okazuje, GIODO do portali Facebook i NK w sprawie podejrzenia bądź naruszania przepisów o ochronie danych osobowych w latach 2010- 2012 w ogóle nie występował. Rozpatrywano za to wiele skarg na działania obu portali, w tym na portal NK - 24 skargi, a na Facebook - 5 skarg. To jest ten czubek góry lodowej. A jak wygląda sama góra? Jak mówi Onetowi Jan Samołyk z NK, w portalu nie są prowadzone statystyki, ile razy organa ścigania (policja, prokuratura, ABW) występowały o udostępnienie danych osobowych użytkowników, którzy mogli się dopuścić naruszenia czyichś dóbr osobistych bądź w niedozwolony sposób posługiwały się danymi osobowymi. Ale zdradza, ile do NK wpłynęło wszystkich zgłoszeń od użytkowników: w 2011 r. było ich 134 tys. To ogromna liczba, ale oczywiście tylko część wzięła się z faktycznego naruszania prawa bądź dobrych obyczajów. Pokaźny arsenał GIODO Jak GIODO może walczyć tak z czubkiem jak i całą górą lodową? Arsenał ma duży. Ustawa daje inspektorom, przynajmniej na papierze, duże uprawniania. Okazuje się, że prowadząc kontrolę zgodności prawidłowości przetwarzania danych osobowych mogą oni: w godzinach 6-22 za okazaniem imiennego upoważnienia i legitymacji służbowej, wejść do pomieszczenia, w którym zlokalizowany jest zbiór danych, oraz pomieszczenia, w którym przetwarzane są dane poza zbiorem danych. żądać złożenia pisemnych lub ustnych wyjaśnień oraz wzywać i przesłuchiwać. żądać wglądu do wszelkich dokumentów związanych z kontrolą. Trzeba jednak pamiętać, że uprawnienia te pomyślane są nie o każdym z 13,2 mln szeregowych użytkowników FB i 9,7 mln NK, ale o firmach i instytucjach tworzących ogromne bazy danych osobowych. Stało się. Co zrobić? Co zrobić, jeśli ktoś zdemaskuje nas na NK albo FB jako geja, opublikuje nasze wstydliwe zdjęcie albo bezprawnie przetwarza nasze dane osobowe? Najpierw trzeba się zwrócić do osoby, która to zrobiła. Jeśli to nie poskutkuje, to do administratora strony www. Jeśli i to nic nie da, to do GIODO, który po rozpoznaniu sprawy w drodze decyzji administracyjnej nakaże wprowadzenie stanu zgodnego z prawem. Co się pod tym kryje? Najczęściej usunięcie bądź uaktualnienie danych. Jeśli GIODO stwierdzi, że popełniono przestępstwo, to skieruje też zawiadomienie do prokuratury. Samemu też można zgłosić się na policję bądź do prokuratury. A osobę, której działanie nas dotknęło, można pozwać do sądu. Mamy dość? Usunąć nie tak łatwo Uważać należy z serwisami, które żądają masy danych osobowych. Korzystanie z portali społecznościowych najczęściej - przy rejestracji - wiąże się z przekazaniem jego właścicielowi wielu swoich danych osobowych. A im ich więcej, tym też większe zagrożenie wynikające z groźby ich wycieku bądź przetwarzania w sposób nieuprawniony. Warto więc zwrócić uwagę, czy serwis, któremu chcemy przekazać swoje dane, przestrzega podstawowej zasady minimalizmu w ich przetwarzaniu. Słowem: im mniej ktoś chce danych o nas, tym lepiej. Powinno się podawać tylko te dane, które są niezbędne do funkcjonowania portalu i nas na nim. Niemiłym zaskoczeniem może być to, że - bez względu na to, ile danych podaliśmy - przy likwidacji konta czasami tylko z pozoru usuwane są profile, a w istocie wciąż pozostają one na serwerach, choć są niewidoczne na zewnątrz. Dlaczego tak jest? Otóż administrator może, już po usunięciu profilu przez użytkownika, przetwarzać dane tej osoby, ale tylko jeśli jest to niezbędne do prawidłowego rozliczenia świadczonej usługi albo dochodzenia swoich roszczeń. Nie można więc spać spokojnie, gdy w serwisie aukcyjnym naciągnie się setkę osób, a następnie usunie konto, bez płacenia zobowiązań witrynie i uregulowania zobowiązań wobec kontrahentów. Również policja do z pozoru usuniętych danych szybko dotrze. A nawet jeśli niczego złego - dajmy przykład - na Allegro nie zrobiliśmy, to po usunięciu konta, nasze dane mogą zostać skasowane dopiero po kilku latach. Jeśli mamy podejrzenie, że na serwerach jakiegoś serwisu po długim czasie od rezygnacji z konta, nasze dane się znajdują, to można się zwrócić do administratora tych danych z żądaniem ich usunięcia. A ten ma obowiązek natychmiastowej oceny, czy dalsze przechowywanie danych jest niezbędne. FB deklaruje np., że "operacja usunięcia konta trwa zazwyczaj jeden miesiąc, ale niektóre informacje mogą być przechowywane w kopiach zapasowych i rejestrach przez maksymalnie 90 dni". Potencjalne kary Co jeśli w sposób niedozwolony sami będziemy operować czyimiś danymi osobowymi? - Kary za ujawnianie danych osobowych albo naruszanie dóbr osobistych w sieci są rzadko stosowane, ale dotkliwe - mówi Onetowi GIODO. Jakie? Sięgnijmy do ustawy. A tam napisano, że kto przetwarza dane osobowe, do których przetwarzania nie ma prawa, podlega grzywnie, karze ograniczenia wolności albo pozbawienia wolności do lat dwóch. A jeśli dane te dotyczą np. przekonań religijnych, zdrowia, kodu genetycznego, życia seksualnego, nałogów - to kara może sięgnąć 3 lat. Za inne przewinienia ustawa wymienia kary łagodniejsze. A za nieumyślne przewinienie można liczyć na ulgę. Ludzi online: 895, w tym 20 zalogowanych użytkowników i 875 gości. Wszelkie demotywatory w serwisie są generowane przez użytkowników serwisu i jego właściciel nie bierze za nie odpowiedzialności. 25 lipca 2022, 14:28 Pożar wybuchł w rejonie Ostoi. Zgłoszenie wpłynęło do straży pożarnej o godzinie Sytuacja jest rozwojowa, na miejscu są już dwa zastępy straży pożarnej - mówi młodszy aspirant Przemysław Majer, rzecznik prasowy Komendanta Miejskiego PSP w razie nie wiadomo jaką powierzchnię objął ogień. •14:54 Na miejscu są trzy zastępy Państwowej Straży Pożarnej oraz jeden Ochotniczej Straży Pożarnej Śmierdnica.•15:20 Akcja zakończyła się przed godziną 15 - mówi młodszy aspirant Przemysław Majer. - W akcji brało udział 9 zastępów ze Szczecina oraz Dobrej, Kołbaskowa i Tanowa i Śmierdnicy. Spłonęło około 40 hektarów ścierniska i pół hektara zagajnika. Nikt nie został poszkodowany - informuje mł. bryg. Piotr Maciejczyk, Komendant Powiatowy Państwowej Straży Pożarnej w Policach. Pożar pola pod Szczecinem. Strażacy kontra żywioł [ZDJĘCIA] Kierowcy muszą być cierpliwi. Zakorkowana autostrada i PrawobrzeżePolecane ofertyMateriały promocyjne partnera Osoby spoza twojej listy kontaktów mogą komentować twoje wpisy, gdy ustawisz je jako publiczne. Komentować mogą też znajomi osób, które oznaczysz w poście czy na zdjęciu. Jak to wyłączyć? Jak zablokować nieznajomym możliwość komentowania twoich postów oraz zdjęć? Ustawienia prywatności Facebooka zmieniają się co jakiś czas i nie zawsze wszystkie dokładnie rozumiemy lub umiemy ustawić. Częstym problemem jest dostosowanie ustawień tak, aby nie otrzymywać komentarzy od osób spoza naszej listy znajomych. Domyślne ustawienia Facebooka sprawiają, że posty udostępnione jako publiczne mogą być również komentowane przez nieznajome osoby. Co więcej, podobnie jest ze znajomymi znajomych. Gdy udostępnisz jakiś post lub zdjęcie i oznaczysz w nim swojego znajomego, to automatycznie jego znajomi widzą ten post i mogą go komentować – nawet jeśli osoby te nie należą bezpośrednio do naszego grona przyjaciół. To również da się wyłączyć. 1. Wyłączanie komentowania pod postami publicznymi Zacznijmy od skonfigurowania postów, które ustawiamy jako publiczne. Część wpisów możemy chcieć udostępnić publicznie, tak, aby wszyscy mogli je widzieć, ale niekoniecznie chcemy, aby od razu osoby spoza listy znajomych mogły je komentować. Na szczęście jest ustawienie, które pozwala dostosować ograniczenia związane z komentowaniem publicznych postów. Dostosowywanie opcji postów publicznych na komputerze Jeśli chcesz to ustawić na komputerze, to uruchom Facebooka w swojej przeglądarce internetowej i zaloguj się na swoje konto. Następnie na górnym pasku narzędzi znajdziesz ikonę ze strzałką w dół. Kliknij ją, aby wysunąć menu Facebook i wybierz „Ustawienia”. W ustawieniach wybierz w menu bocznym opcję „Posty publiczne”, aby wyświetlić preferencje związane z elementami, które udostępniamy dla wszystkich osób. Znajdziesz tu dwie opcje, które powinieneś dostosować: Komentarze do postów publicznych Publiczne informacje profilowe Pierwsza opcja mówi sama za siebie – pozwala wybrać, kto może komentować posty na Facebooku oznaczone przez nas jako „Publiczne”. Domyślnie jest tu ustawienie „Wszyscy”, co oznacza, że każdy bez wyjątku może skomentować post publiczny na twojej osi czasu. Wystarczy zmienić wartość tego ustawienia na „Znajomi”. Teraz nawet jeśli opublikujesz jakiś post jako publiczny, to pomimo tego że obce osoby będą mogły go zobaczyć, to i tak nie będą mogły go skomentować. Komentować będą mogły tylko osoby z naszej listy znajomych. Warto także dostosować drugą opcję, czyli „Publiczne informacje profilowe”. Opcja ta pozwala dostosować, kto może polubić oraz skomentować publiczne elementy twojego profilu, czyli np. zdjęcie profilowe czy zdjęcie w tle. Tu również warto ustawić opcję „Znajomi”, dzięki czemu nieznajomi nie będą mogli komentować twojego profilu. Dostosowywanie opcji postów publicznych w smartfonie Te same ustawienia, które opisaliśmy wyżej, możemy dostosować z poziomu aplikacji Facebook na urządzeniu mobilnym. Uruchom Facebooka i dotknij ikony z trzema kreskami w górnym prawym rogu. Wyświetli się menu Facebooka. Z menu wybierz zakładkę „Ustawienia konta”, a następnie wybierz „Posty publiczne”. Znajdziesz tu te same opcje, co wyżej, czyli „Komentarze do postów publicznych” oraz „Publiczne informacje profilowe”. Ustaw wartość obu tych opcji na „Znajomi”. Dzięki temu tylko znajomi będą mogli komentować twoje zdjęcia profilowe oraz wpisy oznaczone jako publiczne. Osoby spoza listy znajomych nadal będą mogły widzieć te wpisy, ale nie będą mogły ich komentować. 2. Wyłącz komentarze od znajomych oznaczonych osób Innym przykładem aktywności nieznajomych osób na naszym profilu są komentarze od znajomych naszych znajomych. Jeśli na Facebooku umieścisz wpis, w którym oznaczysz kogoś ze swoich znajomych, to automatycznie jego znajomi widzą ten post i mogą go komentować. Tak samo jest ze zdjęciami. Da się to jednak wyłączyć. Wystarczy ustawić posty tak, aby znajomi oznaczonych osób ich nie widzieli. Na komputerze przejdź do Facebooka i wejdź do ustawień za pomocą menu w górnym prawym rogu. Po wejściu do ustawień wybierz z paska bocznego zakładkę „Prywatność”. Znajdziesz tu opcję „Kto zobaczy twoje przyszłe posty?”. Może tu być zaznaczona opcja „Publiczne” bądź „Znajomi”. Trzeba jednak pamiętać, że nawet jeśli zaznaczona jest opcja „Znajomi”, to i tak domyślnie uaktywniona jest ukryta opcja, która sprawia, że posty są widoczne dla znajomych oznaczonych osób. Aby to zmienić, rozwiń tę opcję i wybierz „Ustawienia niestandardowe”. Pojawi się nowe okno, gdzie możemy dokładnie zobaczyć, komu udostępniane są posty. W polu „Udostępnij” powinna być wpisana tylko pozycja „Znajomi”. Zauważymy natomiast, że poniżej zaznaczona jest opcja „Znajomi oznaczonych osób”. To właśnie to ukryte pole, które sprawia, że nawet jeśli mamy ustawioną opcję „Znajomi”, to post będzie i tak widoczny dla przyjaciół oznaczonej osoby. Odznacz tę opcję i zapisz zmiany. Od teraz nawet jeśli kogoś oznaczysz w poście, to jego znajomi i tak nie będą mogli komentować tego wpisu na twojej osi czasu. O tzw. płytkich odwiertach geotermalnych mówił podczas konferencji w Krynicy -Zdroju główny geolog kraju i sekretarz stanu Piotr Dziadzio( na zdj. w środku) Joanna MrozekKrynica-Zdrój oraz Rabka-Zdrój to jedne z pierwszych uzdrowisk, w których zostaną przeprowadzone odwierty geotermalne. To szansa dla mieszkańców tych miast, aby pozyskać alternatywne i w stu procentach "czyste" źródło ciepła, ale także tańsze. Wkrótce ruszy nabór do programu. Planowany odwiert pokaże, gdzie w uzdrowisku da się wykorzystać ciepło z Ziemi. Europę czekają chłodne miesiące. KE przedstawiła program oszczędzania energii Resort klimatu i środowiska przygotował wieloletni program rozwoju geotermii w Polsce, który uwzględnia potencjał tzw. płytkiej geotermii pod wykorzystanie gruntowych pomp ciepła. Mowa o energii pochodzącej w płytkich części Ziemi, czyli z głębokości sięgającej do 150 metrów. Ta jest bezemisyjna oraz dostępna przez 365 dni niezależnie od warunków pogodowych. Obok Krynicy zakwalifikowano do niego także Rabkę. Pierwszym etapem będą badania i tworzenie mapy wód mineralnych oraz próbny odwiert płytki geotermalny, w celu stworzenia geotermii nisko Alternatywą dla wykorzystania potencjału ziemi jest właśnie energia geotermalna. Mówimy tutaj o temperaturze, która jest zgromadzona na głębokości 100-150 metrów. Musimy zwiększyć wykorzystanie płytkiej energii geotermalnej. Efektem tego jest nie tylko poprawa jakości życia, ale także powietrza - mówił podsekretarz stanu i główny geolog kraju Piotr Dziadzio z Ministerstwa Klimatu i Środowiska. Eksperymentalny odwiert w uzdrowisku Krynica-Zdrój jest jedną z nielicznych miejscowości, w której zostanie przeprowadzony eksperymentalny odwiert. Pozwoli to zbadać i ocenić zasoby wód termalnych, które mogą stać się lokalnymi zasobami dla produkcji energii cieplnej. Zostanie to określone na podstawie map geotermalnych, które powinny zostać opracowane jeszcze Czekamy na otwarcie naboru wniosków, który powinien się rozpocząć wkrótce. Oczywiście skwapliwie skorzystamy z tej szansy jaka się otwiera przez Krynicą-Zdrój, czyli włączenie kolejnego, alternatywnego czystego źródła energii. Dzięki czemu można będzie ogrzewać przede wszystkim gospodarstwa indywidualne - mówi Piotr Ryba, burmistrz Krynicy -Zdroju. Krynica-Zdrój jest bogata w złoża wód mineralnych, odwierty będą możliwe tylko w takich miejscach, które nie naruszą złóż mineralnych. Dopiero po analizie będzie można określić ile odwiertów będzie mogło tam Im będzie ich więcej tym bardziej będziemy zachęcać mieszkańców do składania wniosków, jest na to dofinansowanie. Ten pilotaż dużo nam pokaże i też będziemy chcieli postawić taki budynek przedstawiający doświadczalnie jak wygląda ogrzewanie za pomocą ciepła, które pochodzi z ziemi - dodaje Ryba. W Krynicy-Zdrój pierwszy pilotażowy odwiert miałby się odbyć na działce gminnej na Czarnym Potoku. Trzeba jednak poczekać na dokumentację geologiczną, będzie to pierwszy krok do możliwości pozyskiwania energii z płytkiej warstwy czas temu wykonano głęboki odwiert na ok. 2,5 km przy dolnej stacji kolei gondolowej. Planowo miał mieć on 7 kilometrów, jednak inwestycja nie doszła do skutku z powodu wysokich kosztów inwestycji, aż 140 mln zł i wysokie ryzyko porażki. Kandydatki do tytułu Miss Polski 2022 na sesji zdjęciowej w Krynicy-ZdrojuNietypowe budynki w Nowym Sączu i okolicy. Z różnych powodów przyciągają uwagę Sądeczanie pamiętali o rocznicy Zbrodni Wołyńskiej 1943Są razem 50 i 60 lat. Złote i Diamentowe gody w ratuszu. 11 par świętowało jubileuszeMamy wyniki matur szkół w Nowym Sączu i powiecie nowosądeckim10 miejsc idealnych na upalny dzień. To nie tylko baseny i kąpieliskaPolecane ofertyMateriały promocyjne partnera

komentarze pod zdj na fb