Więc jak rozpoznać czy ktoś kłamie. W rzeczywistości nie ma uniwersalnego, pewnego znaku, że ktoś kłamie. Wszystkie znaki, zachowania i wskaźniki, które naukowcy powiązali z kłamstwem, są po prostu wskazówkami, które mogą ujawnić, czy dana osoba jest szczera. Dlatego nie spodziewamy się, że świadek w sądzie będzie pod tym względem wyjątkowy i rzeczywiście będzie zeznawał tylko prawdę. W wykryciu kłamstwa w toku przesłuchania mogą pomóc nam jego werbalne i niewerbalne symptomy, takie jak np. mikroekspresje mimiczne i emblematy pomyłkowe. Zacząłem się szarpać z tym chlopakiem i mu powiedzialem ze mozemy sie sprobowac jak chce, jednak on nie wyrazil checi i po chwili szarpaniny odeszlem od niego. Jednak kolega który podszedl do nich ze mna podbiegl do mnie i powiedzial mi ze ten z ktorym sie szarpałem zaczął mnie wyzywać. wtedy ja szybkim krokiem wróciłem do tej ławki Słowa i sposób mówienia. Zastanawiając się, jak rozpoznać, że ktoś kłamie, zwróć również uwagę na długość jego odpowiedzi. Zwłaszcza, gdy normalnie wystarczyłoby krótkie potwierdzenie lub zaprzeczenie. Kłamcę rozpoznasz po zbyt długim wywodzie i tłumaczeniu. Może go też zdradzić zbyt formalny, chłodny styl, podczas Przeważnie sąd w uzasadnieniu wyroku cywilnego określa, że daje wiarę świadkowi A, bo jego zeznania są spójne i mają pokrycie w innych dowodach, a nie daje wiary zeznaniom świadka B. Na tym przeważnie się kończy. Jeśli jednak uważacie Państwo, że złożono fałszywe zeznania, to można wysłać zawiadomienie do prokuratury i Ty nie rozumiesz o co chodzi autorce myslę, , że na pewno nie chodzi tutaj o alimenty tylko o to, że ona ma jeszcze ten 1 % niepewnosci czy on rzeczywiście ją zdradza czy nie tzn. wie, że VSPy79m. Piotr Cyrwus znany jako Rysiek z "Klanu" postanowił publicznie wesprzeć swoją koleżankę z planu Małgorzatę Ostrowską- Królikowską. W obliczu ostatniej afery, aktorce mocno oberwało. Afera pomiędzy Antonim Królikowskim a Joanną Opozdą odbiła się szerokim echem w mediach. Przez ostatni tydzień małżonkowie atakowali się publicznie w Internecie. Do sprawy zaczęli się włączać kolejni członkowie ich rodzin oraz osoby z show-biznesu. Zdecydowanie najbardziej walecznie chroniła dobre imię swojego syna Małgorzata Ostrowska-Królikowska, a jej kontrowersyjny wpis w stronę fanki Joanny Opozdy sprawił, że artystkę zalała fala krytyki. W obronie koleżanki z planu serialu "Klan", stanął jej serialowy mąż - Piotr Cyrwus. Piotr Cyrwus staje w obronie Małgorzaty Ostrowskiej-Królikowskiej Afera w rodzinie Królikowskich nabrała rozgłosu, kiedy w ostatniej chwili Joanna Opozda odwołała chrzest swojego syna Vincenta. To wydarzenie zapoczątkowało prawdziwą wojnę w mediach społecznościowych pomiędzy Antonim Królikowskim a jego żoną. Byli zakochani zaczęli publicznie wymieniać się oskarżeniami oraz prywatnymi wiadomościami. Bardzo emocjonalnie do całej sprawy podeszła mama Antoniego Królikowskiego. Małgorzata Ostrowska-Królikowska ostro odpowiedziała fance Joanny Opozdy, która stanęła w jej obronie. Na aktorkę w mgnieniu oka wylała się fala fala hejtu, a Małgorzata Ostrowska-Królikowska postanowiła usunąć się w cień. W obronie aktorki stanęli znajomi z branży Joanna Kurowska publicznie broniła Małgorzatę Ostrowską-Królikowską, także Piotr Cyrwus, w rozmowie z "Faktem" stanął w obronie aktorki. Zobacz także: Antoni Królikowski może zalegać z alimentami? Ujawniono pismo komornika WOJCIECH STROZYK/REPORTER Zobacz także: Antoni Królikowski opuścił szpital po kilkugodzinnej hospitalizacji. Nowe zdjęcia paparazzi Piotr Cyrwus i Małgorzata Ostrowska-Królikowska przez wiele lat pracowali razem na planie "Klanu". Wcielili się w rolę małżonków Ryśka i Grażynki, których perypetie przez lata śledziły tysiące Polaków. Aktor w rozmowie z "Faktem" przyznał, że przez wiele lat łączyła ich bliska relacja. - Byliśmy blisko dawniej, ale wciąż bardzo ją lubię i mam o niej jak najlepsze zdanie. To bardzo rodzinna osoba. Wychowała tyle dzieci i już samo to sprawia, że jest rodzinna- bronił aktorki Piotr Cyrwus. Jan Kucharzyk/East News Piotr Cyrwus stając w obronie Małgorzaty Ostrowskiej-Królikowskiej wskazał, że dzieci aktorki są już dorosłe i same podejmują życiowe decyzje, niestety sława powoduje, że uwaga jest skierowana także na nią. - Dzieci są już dorosłe, idą swoją drogą, dokonują swoich wyborów, ale oczywiście to, że zarówno ona, jak i ja jesteśmy na świeczniku, sprawia, że musimy zmagać się z różnymi problemami i pytaniami, dotyczącymi nie tylko nas - dodał. Myślicie, że wsparcie dawnych przyjaciół pomoże aktorce przetrwać ten trudny okres? Zobacz także: Antoni Królikowski oskarża Joannę Opozdę: "Pozbawia mnie pracy w serialu w którym sama dostaje rolę". O jakim mowa? VIPHOTO/EAST NEWS Tak, jest wskazane miejsce i godzina. Ze świadkiem? To mają być spotkania matka, ojciec, nie zgodzi się na i znajdź takiego kogoś, kto co dwa tygodnie będzie bujał się na spotkania... I zawsze matka może powiedzieć, że świadek kłamie,więc to chyba nie jest jeśli rodzice umówią się, że będą sobie podpisywać obecności, to będzie to miało jakąś wartość dla Sądu?Przecież musi być jakiś sposób! Artur Mezglewski Nie jest prawnie uzasadniona praktyka, przypisująca zeznaniom składanym przez funkcjonariuszy Policji jakiegoś szczególnego waloru. Zeznania składane przez policjantów winny być poddawane takiej samej ocenie kryminalistycznej, jak i inne osobowe środki dowodowe. Nie ma żadnego uzasadnienia założenie, że policjanci zeznający w charakterze świadków są osobami niezainteresowanymi przebiegiem i efektem toczącego się postępowania, a przez to ich zeznania z założenia traktować należy jako obiektywne i szczere. Należy mieć na uwadze, że policjanci zeznający w charakterze świadków w sprawach o wykroczenia i przestępstwa popełniane w ruchu drogowym, wpierw wypełniali funkcje organu mandatowego, czy też organu prowadzącego postępowanie przygotowawcze (czynności wyjaśniające). Postępowanie sądowe jest efektem ich decyzji w przedmiocie przypisania winy określonemu (domniemanemu) sprawcy. Świadkowie-policjanci zeznający w sprawie są rzecznikami swoich racji i swoich wcześniejszych decyzji. Zeznania policjantów powinny być weryfikowane przez odpowiednie urządzenia techniczne, umożliwiające określenie miejsca zdarzenia (np. GPS) oraz okoliczności zdarzenia (np. videorejestrator). W przypadku zarzutów dotyczących przekroczenia prędkości, jako dowód obligatoryjny, winny być dołączane do akt sprawy kopie nośnika elekronicznego zawierające zapis zdarzenia. Zeznania świadków to najczęściej wykorzystywany środek dowodowy przez polskie sądy. W roli świadków najczęściej występują funkcjonariusze Policji. W sprawach o drobne wykroczenia drogowe, sądy bardzo rzadko korzystają z jakichkolwiek innych dowodów. Stan faktyczny ustalany jest z reguły na podstawie policyjnych notatek służbowych oraz zeznań funkcjonariuszy. Taka sytuacja w szczególności ma miejsce wtedy, gdy kierowca odmawia przyjęcia mandatu karnego, a sprawa trafia na drogę postępowania sądowego. Kierowcy, którzy odmawiają przyjęcia mandatu karnego, nie godząc się z werdyktem wydanym przez funkcjonariusza, liczą na to, że sprawą zajmie się obiektywny sąd, który wnikliwie zbada wszystkie okoliczności zdarzenia. Otóż w praktyce nic takiego się nie dzieje. W praktyce – jeśli sprawa trafia do postępowania zwyczajnego – sąd wzywa policjantów, którzy teraz będą występować w roli świadków (z reguły jest ich w patrolu dwóch) i na rozprawie konfrontuje wersję kierowcy z wersją, która przedstawią policjanci. Przepisy polskiego prawa karnego, jak również polskiego prawa wykroczeń nie zawierają jakichkolwiek zasad hierarchizujących dowody. Sąd wszystkie dowody ocenia w sposób swobodny. Teoretycznie więc zeznania policjantów „ważą” tyle samo co wyjaśnienia obwinionego kierowcy oraz zawnioskowanych przez niego świadków. Teoretycznie – w razie sprzeczności zachodzących pomiędzy zeznaniami policjantów i wyjaśnieniami kierowcy – sąd może dać wiarę obwinionemu. W praktyce jednak tak się nie zdarza. W praktyce polskie sądy z reguły „obdarzają wiarą” zeznania funkcjonariuszy Policji, uznając je za spójne, logiczne, wiarygodne. Sądy podkreślają w uzasadnieniach wyroków skazujących, iż funkcjonariusze nie znali wcześniej obwinionego kierowcy, że nie mają interesu w tym, aby doprowadzić go do skazania. Cały zatem polski proces sądowy w sprawach prowadzony na skutek odmowy przyjęcia mandatu karnego opiera się na słowie policjanta… Skoro tak się rzeczy mają, warto wiedzieć, ile warte jest to słowo? 1. Policjant nie przyzna się do niczego Pod pewnym względem zeznania policjantów są podobne do zeznań recydywistów. Policjanci, podobnie jak recydywiści, z zasady nie przyznają się do popełnienia jakichkolwiek nieprawidłowości. Dla policjantów zeznających w sprawie, rzeczą najważniejszą jest, aby nie zeznać niczego na swoją niekorzyść. To jest główny motyw funkcjonariuszy zeznających w charakterze świadków. I właściwie tylko to się liczy. Gdyby chcieć, na podstawie lektury zeznań policjantów, jakie ci składają w polskich sądach, opisać ich służbę, to wyszłoby na to, że polscy policjanci są doskonali. Są zawsze bardzo mili, wykonują wszystkie postanowienia obowiązujących regulaminów itd., itp. Bardzo często zdarza się, że policjanci nie dokonują właściwych pouczeń kierowców o przysługujących im prawach oraz skutkach odmowy przyjęcia mandatu, albo też pouczenia te są wadliwe. Nie zdarzyło się, aby którykolwiek z nich w sądzie się do tego przyznał. 2. Policjant zawsze chroni swojego kolegę z patrolu Jest zasadą, że jeśli policjant przeprowadzający kontrolę drogową dopuści się jakichkolwiek uchybień – zawsze może liczyć na kolegę, który zezna, że wszystko było w porządku. Dochodzę do przekonania, że właśnie z tego powodu policjanci patrolują nasze drogi w dwuosobowych patrolach. Nie trzeba chyba uzasadniać, że nie ma w tym żadnej ekonomii. Gdyby policjanci patrolowali w pojedynkę, byłoby o połowę taniej… Ktoś może uważać taką postawę za zdrowy objaw i przejaw zawodowej solidarności: kolega chroni kolegę. Można byłoby tak uważać, jeśli w grę nie wchodziłaby niejednokrotnie czyjaś krzywda. Krzywda jakiegoś niepolicjanta… 3. Policjanci zeznają zawsze zgodnie Zeznania policjantów występujących w charakterze świadków w tych samych sprawach są zawsze zgodne. Niemal identyczne. Uzgadnianie zeznań przez policjantów pomiędzy sobą ułatwia fakt, iż komendy Policji, które prowadzą postępowania przygotowawcze (czynności wyjaśniające), nie przesłuchują świadków z tej samej sprawy w jednym czasie. Policjantów nie wzywa się nie jednocześnie, ale pomiędzy przesłuchaniem jednego i drugiego upływa kilka lub nawet więcej dni. Świadkowie-policjanci mogą w tym czasie bez żadnych przeszkód kontaktować się ze sobą i informować jeden drugiego na temat treści złożonych zeznań. W trakcie postępowania sądowego policjanci przesłuchiwaniu są ponownie. Wówczas powtarzają treść złożonych wcześniej zeznań, albo twierdzą, że już nic nie pamiętają… 4. Stosunek świadków-policjantów do prawdy materialnej Na podstawie doświadczeń i wiedzy, jaką posiadam, z całą odpowiedzialnością mogę stwierdzić, iż prawda materialna dla większości policjantów zeznających w postępowaniach w sprawach o wykroczenia drogowe w charakterze świadków, nie jest tą wartością, dla której poświęciliby cokolwiek. Zdaję sobie sprawę, że zarzut, który formułuję jest poważny. Na przestrzeni 12 lat zetknąłem się osobiście z zeznaniami dziesięciu policjantów – świadków w sprawach o wykroczenia drogowe. Policjanci ci zeznawali co do faktów i okoliczności, które są mi znane bezpośrednio. Jeszcze nigdy nie przytrafiło mi się, aby jakikolwiek policjant zeznający w sprawie o wykroczenie w charakterze świadka, zeznał całą prawdę co do okoliczności zdarzenia. W dwóch przypadkach (dotyczy to w sumie pięciu policjantów) nieprawdziwość zeznań funkcjonariuszy Policji została udowodniona w sposób niepodważalny za pomocą twardych dowodów (eksperymenty procesowe, ekspertyza kryminalistyczna, opinie biegłych). W jednym przypadku funkcjonariusz Policji nie tylko złożył fałszywe zeznania, ale dodatkowo sfałszował protokół przesłuchania (potwierdziła ten fakt opinia biegłego grafologa). Żaden z policjantów – nawet w sytuacjach, gdy nieprawdziwość ich zeznań została w sposób bezsprzeczny dowiedziona – nie poniósł żadnej odpowiedzialności karnej ani też dyscyplinarnej. Żeby nie być gołosłownym opiszę poniżej dwa spektakularne przypadki, dotyczące w sumie pięciu policjantów. a) Sprawa policjantów z Bełżyc W latach 1999-2000 trzech policjantów z Komisariatu Policji w Bełżycach (w tym ówczesny zastępca komendanta) zeznawało w charakterze świadków w sprawie o wykroczenie polegające na wykonaniu manewru wyprzedzania na podwójnej linii ciągłej. Ich zeznania były jedynymi dowodami obciążającymi kierowcę, który odmówił przyjęcia mandatu, twierdząc, że manewr wyprzedzania rozpoczął w miejscu dozwolonym (na linii przerywanej). W trakcie czynności wyjaśniających (wówczas nazywały się one czynnościami sprawdzającymi) policjanci zostali przesłuchani na terenie własnego komisariatu i zeznali, że kierowca jadąc przez miejscowość Niedrzwica Kościelna wykonał manewr wyprzedzania na linii ciągłej. Ich zdaniem uczynił to w ten sposób, że manewr ten rozpoczął oraz zakończył na tej samej podwójnej linii ciągłej (RSOW 257/99). Kiedy okazało się, że linia ciągła w Niedrzwicy Kościelnej ma tylko 25 metrów i rzeczą technicznie niemożliwą byłoby wykonanie całego manewru wyprzedzania (przy prędkości rzędu 90 km/h) na tej linii (co podważyłoby ich zeznania), zeznając po raz kolejny na rozprawie przed Kolegium ds. Wykroczeń przy Sądzie Rejonowym w Kraśniku (KW 839/99), policjanci wskazali jako miejsce zdarzenia inną podwójną linię ciągł, znajdującą się… w miejscowości Załucze, w miejscu odległym o ok. 2 km od miejsca, w którym zdarzenie rzeczywiście miało miejsce. Wybór przez policjantów tej właśnie linii ciągłej nie był przypadkowy. Była to bowiem najdłuższa podwójna linia ciągła w okolicy (ok. 100 metrowa). A przecież musieli oni „udowodnić”, że kierowca rozpoczął i zakończył manewr wyprzedzania na tej samej linii. Dla organów orzekających w sprawie, te „nieścisłości” w zeznaniach policjantów nie miały żadnego znaczenia. Bez przeprowadzenia jakichkolwiek dowodów rzeczowych, bez przeprowadzenia oględzin miejsca zdarzenia i dając wiarę policjantom, skazano kierowcę na karę grzywny za wykroczenie drogowe. Kolegium nie widziało potrzeby dokonania oględzin miejsca zdarzenia, czy też powołania biegłego, który wyjaśniłby wątpliwości. W uzasadnieniu do orzeczenia skazującego (orzeczenie z dn. r., sygn. KW 1217/99) Kolegium stwierdziło: „Kolegium nie ma wątpliwości co do tego, że obwiniony rozpoczął manewr wyprzedzania na linii ciągłej, a powołanie biegłego do wydania opinii odnośnie hipotetycznej sytuacji nie mającej potwierdzenia w faktach jest zbędne. Podobnie jak sugerowane przez sąd oględziny miejsca”. Kolegium orzekało w składzie: Gawlik Barbara (przewodniczący), Garbacz Stanisław, Jarosz Marian. Także Sąd Rejonowy w Kraśniku – działając jako instancja odwoławcza – nie dopatrzył się żadnych nieprawidłowości w zakresie ustaleń faktycznych i utrzymał w mocy orzeczenie Kolegium. W wyroku z dnia 28 lutego 2000 r. (Kws 3/00) sędzia Marzena Goleń – orzekająca jednoosobowo w niniejszej sprawie, stwierdziła, że „świadkowie zgodnie i logicznie wytłumaczyli owe rozbieżności i w sposób niesprzeczny i uzupełniający dokładnie wskazali miejsce popełnienia przedmiotowego czynu” (sędzia M. Goleń awansowała ostanio na stanowisko Prezesa Sądu Rejonowego w Kraśniku). Pomimo tego, że wyrok był prawomocny, a karę wykonano, kierowca nie pogodził się z tym stanem. Udało mu się doprowadzić do wszczęcia postępowania karnego przeciwko policjantom (o składanie fałszywych zeznań). W ramach tego postępowaniu przeprowadzone zostały oględziny miejsca zdarzenia i eksperyment procesowy. Wywołana została także opinia biegłego. Na skutek tych czynności zostało wykazane w sposób niezbity, że zeznania policjantów były niezgodne z prawdą. Uzyskane w tym postępowaniu nowe dowody stanowiły podstawę dla wznowienia postępowania o popełnienie wykroczenia przez kierowcę. Sąd Okręgowy w Lublinie wznowił to postępowanie i uchylił wyrok Sądu Rejonowego w Kraśniku z 28 lutego 2000 r. podtrzymujący w mocy orzeczenie Kolegium z dnia 17 listopada 1999 r. oraz uniewinnił kierowcę. W wyroku uniewinniającym który wydany został w dniu 11 października 2001 r. (V Ko. 79/01) Sąd Okręgowy stwierdził, że „opisywany przez świadków manewr wyprzedzania nie mógł być dokonany na wskazanym przez nich odcinku jezdni” oraz, że kierowca „nie dopuścił się czynu przypisanego orzeczeniem z dnia 17 listopada 1999 r. Sąd Okręgowy w Lublinie orzekał w składzie: E. Brzozowska (przewodniczący), M. Sobolewska-Micek, W Zaręba (sprawozdawca). b) Sprawa policjantów z Niska i Stalowej Woli W ubiegłym roku Sąd Rejonowy w Nisku (orzekał sędzia Krzysztof Dembowski) skazał kierowcę na wysoką karę grzywny za przekroczenie prędkości w terenie zabudowanym (wyrok z dnia 30 kwietnia 2009 r., sygn. II W 282/09). Sprawa znalazła się w sądzie, gdyż kierowca odmówił przyjęcia mandatu, twierdząc, że żaden pomiar prędkości pojazdu, którym kierował, nie został wykonany, lecz przypisano mu prawdopodobnie prędkość innego pojazdu, którego pomiar został wykonany wcześniej. Kierowca zwracał się wielokrotnie, osobiście i pisemnie, do jednostek Policji o sprawdzenie wyniku pomiaru oraz o niekierowanie wniosku o ukaranie do sądu. Nikt nie reagował na jego prośby. Nikt też nie starał się nawet wyjaśnić, jakim radarem zmierzona została prędkość samochodu. W aktach sprawy mowa jest o dwóch różnych radarach… Jedynymi dowodami w sprawie były zeznania dwójki policjantów. Policjantka z KP Policji w Stalowej Woli zeznała, że stojąc przy radiowozie zmierzyła radarem ręcznym prędkość samochodu, która wynosiła 110 km/h (teren zabudowany). Jej zeznania potwierdził policjant z KP Policji w Nisku. Problem w tym, że owa policjantka nawet nie dotknęła ręką urządzenia pomiarowego i nawet nie wyszła z radiowozu… Wiem to na pewno, bo całe zdarzenie uważnie obserwowałem. Wyrok Sądu Rejonowego w Nisku z dnia 30 kwietnia 2009 r. został uchylony wyrokiem Sądu Okręgowego w Tarnobrzegu z dnia 6 września 2010 r. Kierując sprawę do ponownego rozpoznania Sąd Okręgowy polecił Sądowi Rejonowemu w Nisku przede wszystkim „ustalenie jakiego miernika prędkości użyto w krytycznym czasie, jakie ma właściwości, gdzie to urządzenie aktualnie się znajduje i czy możliwe jest jego szczegółowe badanie”. Apelację rozpoznawał Sędzia Sądu Okręgowego Adam Bąk. adwokat dlaczego świadkowie kłamią adwokat dlaczego świadkowie kłamią DLACZEGO ŚWIADKOWIE KORONNI KŁAMIĄ? PROBLEMATYKA WIARYGODNOŚCI DOWODU Z ZEZNAŃ ŚWIADKA.„Mały świadek koronny” często pomawia swoich dawnych kolegów, gdyż czerpie z tego tytułu odpowiednie korzyści i profity, o czym była już uprzednio mowa. Warto mieć na uwadze, że ta instytucja ma najczęściej zastosowanie w sprawach narkotykowych, gdzie mamy do czynienia z niezwykle hermetycznym środowiskiem i działaniem przez pośredników, co powoduje brak jakiejkolwiek możliwości zweryfikowania prawdziwości informacji ujawnionych przez „małego świadka koronnego”, co w konsekwencji sprawia, że czuje się on całkowicie bezkarny. Z uwagi na ww. okoliczności, dowód z pomówienia „małego świadka koronnego” powinien być traktowany z dużą dozą ostrożności oraz potwierdzony za pomocą wszelkich innych środków dowodowych, jednak w praktyce, często okazuje się być wystarczający dla wymiaru sprawiedliwości. DLACZEGO TZW. MAŁY ŚWIADEK KORONNY MOŻE KŁAMAĆ I FAŁSZYWIE KOGOŚ POMAWIAĆ?Podobnie jak w przypadku świadka koronnego, newralgiczna jest kwestia zmniejszenia swojej tym przypadku nie sposób co prawda jej uniknąć, jej dolegliwość jest jednak znacznie niższa, względem kary,która powinna być orzeczona w zwykłych okolicznościach. Jak wskazano, kara wobec małego świadka koronnego może zostać nadzwyczajnie złagodzona, bądź jej wykonanie zostać warunkowo zawieszone, przy czym Sąd, wymierzając karę pozbawienia wolności do lat 5, może warunkowo zawiesić jej wykonanie na okres próby wynoszący do 10 lat. Jest to diametralna różnica względem zwykłego warunkowego zawieszenia wykonania kary, które przysługuje tylko w razie skazania na karę do 1 roku pozbawienia wolności, na okres próby co do zasady od 1 roku do lat 3. PO CZYM POZNAĆ, ŻE „MAŁY ŚWIADEK KORONNY” KŁAMIE?Kłamstwa „małego świadka koronnego” można poznać przede wszystkim po tym, że w swoich zeznaniach operuje on ogólnikami, np. wystrzega się podawania konkretnych dat, przed sądem odmawia składania wyjaśnień i wnosi o odczytanie wyjaśnień złożonych w postępowaniu przygotowawczym, ponieważ nie pamięta swoich wcześniejszych opowieści, podaje informacje nie dające się zweryfikować lub takie, których nie potwierdzają żadne dowody rzeczowe lub podaje informacje nieprawdopodobne z punktu widzenia logiki, doświadczenia życiowego, a często także zdrowego dr Iwona Zielinko Sąd oceniając wiarygodność zeznań świadka, opiera się bądź na bezpośrednim wrażeniu, jakie wywiera nań osoba świadka, jego zachowanie się i sposób składania zeznań, bądź na analizie treści zeznań i porównaniu jej z innymi danymi materiału procesowego, bądź wreszcie na obu tych źródłach. Zarzut obrazy art. 7 KPK w powiązaniu z art. 410 KPK, jest zasadny tylko wówczas, gdy naruszenie, ujętej w art. 7 KPK zasady swobodnej oceny dowodów, było spowodowane pominięciem istotnej okoliczności zdarzenia bądź nieujawnieniem jej na rozprawie z naruszeniem przepisów dotyczących gromadzenia i przeprowadzenia dowodów. Opis stanu faktycznego Wojskowy Sąd Okręgowy w Poznaniu wyrokiem z r., So 8/13: 1) uznał oskarżonego za winnego, że w okresie od r. do r. w B., działając w krótkich odstępach czasu w wykonaniu z góry powziętego zamiaru, wspólnie i w porozumieniu z przekraczał swoje uprawnienia w zakresie zarządzania gospodarką finansową i materiałową w ten sposób, iż w wymienionym okresie zatwierdzał do wypłaty faktury wystawione przez za wykonywane usługi budowlano-remontowe wiedząc nieprawdziwej treści faktur co skutkowało poświadczeniem nieprawdy, tj. popełnienia przestępstwa określonego w art. 231 § 1 KK w zb. z art. 271 § 1 KK, w zw. z art. 12 KK i za to wymierzył mu karę jednego roku pozbawienia wolności, której wykonanie warunkowo zawiesił na okres dwóch lat próby; 2) uznał oskarżonego za winnego tego, że w okresie od marca 2005 r. do stycznia 2007 r. w B., działając w krótkich odstępach czasu w wykonaniu z góry powziętego zamiaru, wspólnie i w porozumieniu przekraczał swoje uprawnienia w zakresie planowania i kierowania zabezpieczeniem w techniczne środki materiałowe, w ten sposób, że w wymienionym okresie poświadczał nieprawdziwą treść wystawianych faktur VAT za wykonywane usługi remontowo-budowlane, co skutkowało poświadczeniem nieprawdy, tj. popełnienia przestępstwa określonego w art. 231 § 1 KK w zb. z art. 271 § 1 KK, w zw. z art. 12 KK, a w okresie od r. do r. w B., działając w krótkich odstępach czasu, w wykonaniu z góry powziętego zamiaru, wspólnie i w porozumieniu z przekraczał swoje uprawnienia w zakresie planowania i kierowania zabezpieczeniem w techniczne środki materiałowe, w ten sposób, że w wymienionym okresie wskazywał wysokość kwot i nieprawdziwą treść wystawianych faktur za wykonywane usługi remontowo-budowlane, co skutkowało poświadczeniem nieprawdy, tj. popełnienia przestępstwa określonego w art. 231 § 1 KK w zb. z art. 271 § 1 KK w zw. z art. 12 KK i za te czyny skazał go na karę 1 roku i 8 miesięcy pozbawienia wolności, której wykonanie warunkowo zawiesił na okres 3 lat próby. Od tego wyroku apelację złożyli prokurator oraz obrońca oskarżonego Z kolei obrońca oskarżonego złożył zażalenie na zawarte w wyroku rozstrzygnięcie o kosztach postępowania. Prokurator zaskarżył powyższy wyrok w całości na niekorzyść oskarżonych, zarzucając obrazę przepisów postępowania mającą wpływ na treść orzeczenia, a mianowicie art. 7 KPK i art. 424 § 1 pkt 1 KPK, poprzez przekroczenie granic swobodnej oceny dowodów oraz wynikający z tejże obrazy błąd w ustaleniach faktycznych przyjętych za podstawę orzeczenia. Podnosząc ten zarzut wniósł o uchylenie zaskarżonego wyroku w całości i przekazanie sprawy Wojskowemu Sądowi Okręgowemu w Poznaniu do ponownego rozpoznania. Podczas rozprawy apelacyjnej obecny na niej oskarżyciel publiczny zmodyfikował wniosek z apelacji i wniósł o rozstrzygnięcie merytoryczne przez uznanie oskarżonych za winnych czynów z art. 231 § 2 KK w zb. z art. 271 § 3 KK, w zw. z art. 12 § 1 KK. Obrońca oskarżonego w swojej apelacji podniósł zarzut obrazy przepisów postępowania karnego, tj. art. 7 KPK, art. 410 KPK oraz 424 § 1 pkt 1 KPK, polegający na dowolnej ocenie materiału dowodowego, z pominięciem istotnych partii materiału dowodowego oraz zaniechaniem wskazania tych dowodów. Natomiast obrońca oskarżonego zaskarżając powyższy wyrok w części dotyczącej rozstrzygnięcia o kosztach, zarzucił obrazę przepisów postępowania karnego, a mianowicie art. 624 § 1 KPK, przez zasądzenie od oskarżonego kosztów postępowania, mimo wszelkich podstaw ku temu, aby uznać, że uiszczenie ich byłoby dla oskarżonego zbyt uciążliwe z uwagi na jego sytuację majątkową i rodzinną. W konsekwencji wniósł o zmianę zaskarżonego orzeczenia przez zwolnienie oskarżonego od zwrotu na rzecz Skarbu Państwa kosztów postępowania w całości lub w części. Sąd Najwyższy, po rozpoznaniu apelacji wniesionych przez prokuratora na niekorzyść oskarżonych i apelacji obrońcy oraz zażalenia obrońcy utrzymał w mocy zaskarżony wyrok. Komentarze do ustaw antykryzysowych. Moduł COVID-19 bezpłatnie w każdej konfiguracji. Sprawdź Uzasadnienie SN Zdaniem Sądu Najwyższego złożone w niniejszej sprawie apelacje nie zasługują na uwzględnienie. Brak jest również podstaw do podzielenia zarzutów zażalenia. Nie można było podzielić zarzutu z apelacji oskarżyciela publicznego z następującego powodu. Otóż, kluczową kwestią dla prawidłowego rozstrzygnięcia, co do zakresu odpowiedzialności karnej oskarżonych i była ocena zeznań świadka przy czym Wojskowy Sąd Okręgowy w Poznaniu ocenił relację tego świadka w kwestii wręczania wymienionym oskarżonym korzyści majątkowych, jako niewiarygodną. Odnosząc się do zarzutów z apelacji, na wstępie należało przypomnieć, że przepisy polskiej procedury karnej nie zawierają katalogu reguł oceny wiarygodności dowodu, w tym zeznań świadków. Stwierdza się, że dużą rolę przy dokonywaniu oceny odgrywa element subiektywnej oceny sędziego. W wyroku z r., I K 138/35, Sąd Najwyższy zauważył, że sąd oceniając wiarygodność zeznań świadka, opiera się bądź na bezpośrednim wrażeniu, jakie wywiera nań osoba świadka, jego zachowanie się i sposób składania zeznań, bądź na analizie treści zeznań i porównaniu jej z innymi danymi materiału procesowego, bądź wreszcie na obu tych źródłach. Z przeprowadzonych badań wynika, że każdy sędzia ma własny, indywidualny zbiór kryteriów, które wykorzystuje przy ocenie wiarygodności zeznań. Nie można też wykluczyć, że wiedza na temat wykorzystywanych w praktyce kryteriów jest wiedzą ukrytą i że chociaż poszczególne wskazania stanowią podstawę ocen, to jednocześnie nie są uświadomione. Wskazuje się, że sędziowie prawdopodobnie nie są w pełni świadomi czynników, które istotnie wpływają na dokonywanie oceny wartości dowodowej zeznań. Jasne jest przy tym, że istniejąca swoboda sędziowska w zakresie dokonywania oceny dowodów, nie może być dowolnością w odrzucaniu lub uznawaniu dowodów za wiarygodne. Sąd powinien wykazać, że u podstaw takiej decyzji legły racjonalne przesłanki i ocena ta zgodna jest z dyrektywami zawartymi w art. 7 KPK, a zatem dokonana została z uwzględnieniem zasad prawidłowego rozumowania oraz wskazań wiedzy i doświadczenia życiowego. Oczywistym przy tym jest, że oceniając zeznania świadka sąd może je we fragmentach uznać ze prawdziwe, a w innych za niewiarygodne. Apelacja obrońcy również w ocenie Sądu nie zasługiwała na uwzględnienie. W orzecznictwie trafnie przyjmuje się, że zarzut obrazy art. 7 KPK w powiązaniu z art. 410 KPK, jest zasadny tylko wówczas, gdy naruszenie, ujętej w art. 7 KPK zasady swobodnej oceny dowodów, było spowodowane pominięciem istotnej okoliczności zdarzenia bądź nieujawnieniem jej na rozprawie z naruszeniem przepisów dotyczących gromadzenia i przeprowadzenia dowodów. W sytuacji zaś, gdy orzekający sąd prawidłowo ujawnił na rozprawie dowody, które pozwoliły na wydanie rozstrzygnięcia w sprawie i poddał je ocenie, nie można podzielić zarzutu obrazy przepisu art. 410 KPK. Podnosząc zarzut naruszenia przepisu art. 410 KPK. należy w środku odwoławczym wykazać istnienie określonych braków w ujawnieniu dowodów oraz w wyjaśnieniu całokształtu okoliczności sprawy. W realiach przedmiotowej sprawy, nie można podzielić tezy, że w apelacji obrońcy oskarżonego wykazano, iż Wojskowy Sąd Okręgowy w Poznaniu naruszył powołane wyżej przepisy. Orzeczona wobec oskarżonego kara uwzględnia wszystkie okoliczności wiążące się z ustawowymi dyrektywami jej wymiaru. Okoliczności obciążające oraz łagodzące zostały wskazane w pisemnym uzasadnieniu zaskarżonego wyroku. W realiach sprawy nie można przyjąć, aby ta kara była karą rażąco niewspółmiernie surową. W ocenie Sądu zażalenie również na uwzględnienie nie zasługiwało. Poza sporem jest, iż unormowanie z art. 624 § 1 KPK ma zastosowanie w sytuacjach wyjątkowych, gdyż zasadą jest, że w sprawach z oskarżenia publicznego, gdy sąd nie znajduje podstaw do zwolnienia oskarżonego od zapłaty na rzecz Skarbu Państwa kosztów sądowych to ma obowiązek je zasądzić. Tylko, jeżeli istnieją, w realiach konkretnej sprawy, podstawy do uznania, że uiszczenie kosztów byłoby zbyt uciążliwe ze względu na sytuację: a) rodzinną, b) majątkową, c) wysokość dochodów, jak również wtedy, gdy przemawiają za tym względy słuszności, sąd może zwolnić oskarżonego w całości lub w części od zapłaty na rzecz Skarbu Państwa kosztów sądowych. Nie można zasadnie wywodzić, że taka sytuacja miała miejsce w przypadku oskarżonego który jest emerytem wojskowym. Każda osoba występująca w procesie karnym w charakterze oskarżonego, musi liczyć się z tym, że w przypadku skazania zostanie obciążona kosztami sądowymi. Prawo polskie, co do zasady, nie gwarantuje oskarżonym bezpłatnych postępowań karnych. (por. wyjątek z art. 625 KPK). Mając przedstawione wyżej względy na uwadze Sąd Najwyższy utrzymał w mocy zaskarżony wyrok. Tło rozpoznawanej sprawy ujawnia ważny wątek, jakim jest sędziowska ocena dowodów osobowych. Należy podkreślić, że w doktrynie trafnie podnosi się, iż nie ma pewnych metod i jednoznacznych kryteriów oceny wiarygodności zeznań świadków. Z natury rzeczy nie ma „złotych środków”, konspektów, szablonów, wzorców, których można użyć do osiągnięcia pewności, ponad wszelką wątpliwość, że konkretny świadek jest wiarygodny, szczery i składa pełne zeznania. Nie jest też możliwe, aby poruszając się w granicach wyznaczonych przez swobodną ocenę dowodów, sprecyzować „automatyczne” kryteria. Kluczem do rozwiązania problemu jest w rzeczy samej intuicja procesowa (tożsama z intuicją chirurgiczną), która ma rację bytu wyłącznie w warunkach wnikliwej analizy materiału dowodowego. Taka wszakże została dokonana w przez Sąd orzekający, zatem decyzja Sądu Najwyższego jest słuszna. Wszystkie aktualności po zalogowaniu. Nie posiadasz dostępu? Przetestuj. Sprawdź

jak udowodnić że świadek kłamie